Hetalia: Die neue Ordnung
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Piwo, narty, góry, zew słowiańskiej natury.

2 posters

Go down

Piwo, narty, góry, zew słowiańskiej natury. Empty Piwo, narty, góry, zew słowiańskiej natury.

Pisanie by I Republika Słowacka Pon Mar 16, 2015 12:19 am

Wielka i wspaniała
I Republika Słowacka


♥ Personalia:
Artem Matiej Radičov

♥ Strona konfliktu:
Przyczajony Sojusznik Rzeszy.

♥ Opis wyglądu:
Kiedy spojrzysz na tę szczupłą, drobną istotę, zaczniesz się początkowo zastanawiać, czy aby nie jest ona zrobiona z porcelany. Ma się wrażenie, że jasną, delikatną twarzyczkę o dziewczęcych rysach można uszkodzić i skruszyć jednym nieostrożnym dotknięciem. Nieśmiały uśmiech zbłąkany na niej; lekko zadarty, pokryty trudnymi do spostrzeżenia piegami nos; duże oczy o tęczówkach w wyjątkowo soczystym zielonym kolorze - wszystko to sprawia, że Artema raczej trudno skojarzyć z mężnym, bezwzględnym wojakiem ze słabością do alkoholu. Głowę jego wieńczą krótkie włosy w barwie piaskowego blondu - pedantycznie zadbane i uporządkowane, nie licząc jednego niesfornego loczka nad lewym uchem, zawijającego się dumnie w różne strony, najwyraźniej w zależności od własnej zachcianki. Nieważne w jaki sposób Artemka próbował się go pozbyć - kosmyk zawsze powracał; ostatecznie chłopak poszedł na ugodę i pozwolił tworowi bytować w spokoju na swoim czerepie. Jest to bardzo ciekawy drobiazg w aparycji młodzieńca, nadający mu jeszcze więcej uroku osobistego. Zwieńczeniem jego wyjątkowo kobiecej prezencji są kolczyki oraz naszyjnik wykonane z drobnych czarnych pereł.

Nie wyróżnia się wzrostem, choć z zachodnioeuropejskiej słowiańskiej trójcy jest najniższy - jednak mimo zawartego powyżej, niebezpiecznie pochodzącego pod gender rysopisu nie wpadł jeszcze na pomysł chodzenia w szpilkach. Miast tego jego codziennym obuwiem miały zaszczyt zostać glany (czy też glanopodobne, nie orientuję się, kiedy glany jako takie się pojawiły, a Internety milczą), które dodają mu kilka punktów do bycia męskim i w których paraduje regularnie i z nieustającą miłością do nich - nie tylko sprawia wrażenie wyższego, ale też może za ich pomocą skopać kogoś, kto mu się akurat nie spodoba.
Innym charakterystycznym elementem jego ubioru są koszule, do których ma ogromną słabość (nawet sam je prasuje, a to dola nielekka - spróbuj się z tego śmiać, a dostaniesz żelazkiem!). Jeśli jesteś dość spostrzegawczy, zauważysz, że często ma na sobie stroje kolorystycznie nawiązujące do jego flagi, choć i w mundurze czasem się szwęda po ulicach - a to swoim, a to niemieckim.

♥ Opis charakteru:
Ładnie komponuje się z wyglądem. Jeśli uznasz, że bardziej zniewieściałym niż Polska być nie można - spójrz na Słowację i zastanów się jeszcze raz.

Jest wyjątkowo uległy - przywykł do życia pod cudzym butem i odgrywania roli przydupasa, ma kłopoty z asertywnością i wyrażeniem własnej opinii. Jednocześnie odznacza się nieprzeciętnym patriotyzmem i miłością do niepodległości; mimo iż istotnie przywykł, wciąż nie lubi podlegać innym - a zdarzało się to wielokroć. Nie jest specjalnie pamiętliwy i nie kwapi się do nieustannego wypominania każdemu wszystek zła, które mu wyrządzono (oczekuje przy tym, by każdy bezwzględnie wymazał z pamięci wszystek zło, które on wyrządził jemu), a choć oczywiście gdzieś w pamięci pozostaje wspomnienie dawnych, ciemnych czasów, Artem zdaje się być zupełnie odporny na magię życiowego doświadczenia i wciąż raz za razem powtarza te same błędy, dziwiąc się później i nieśmiało, nieudolnie buntując przeciw konsekwencjom.

Jest naiwny. Idzie to w pechowej parze z wyżej wspomnianą niekonsekwencją, wskutek czego Artemka często jest wciągany w bardziej lub mniej komfortowe sytuacje. Łatwo go namówić do wszelakiego rodzaju współpracy, jeśli się zna podstawy podstaw manipulacji. Warto się pofatygować, bo Słowacja szybko okazuje się być dobrym i lojalnym mięsem armatnim sojusznikiem. Co nie zmienia faktu, że jest słaby i nie trzeba posiadać wybitnej siły, by go powalić i znokautować (takie z niego delikatne stworzonko). Zwłaszcza że Słowak nie tyle nie umie, co nie lubi i boi się używać siły. W przeciwieństwie jednak do Czech, w chwili zagrożenia nie wywiesza natychmiast białej flagi; miast tego nie szczędzi starań, by z agresorem pertraktować, kolaborować i wyciągnąć z sytuacji jak najwięcej korzyści własnych. Mamy tu zatem personę drobną, niepozorną, a jednocześnie wyjątkowo złośliwą, chytrą i gotową uszkodzić nawet najbliższą osobę, jeśli tylko dostanie w zamian coś fajnego. Stąd wziął się zresztą sojusz z Rzeszą, który okazał się być, choć ryzykownym, świetnym posunięciem i zagwarantował Słowacji pseudoniepodległość oraz kuszące kąski podczas podziału Polski (Artem zadowolił się jeno kilkoma przygranicznymi wsiami, biorąc je za wspaniałą zdobycz. Bo to naiwny skromny chłopak jest). Podniosło też o kilka procent jego ego, stąd też chłopak często miewa "odpały", kiedy to chełpi się przed wszystkimi swą potęgą i szturcha każdego glanem.
Ale bądźmy szczerzy - kto zachowałby się inaczej, po wiekach życia pod cudzym pantoflem zdobywszy w tak ryzykowny, a szybki sposób niepodległość i wysoki status na arenie międzynarodowej?

Jednak nie oceniaj go źle! Ma też wiele zalet. Niełatwo znaleźć tak uczynną i życzliwą osobę jak Artem. Jest otwarty, ale nie gadatliwy - rzadko sam z siebie rozpoczyna rozmowę, jest raczej spokojnym, ba, może nawet trochę przesadnie spokojnym człowiekiem, za to gdy podejmiesz bliski mu temat, czeka cię długa i przyjemna konwersacja bogata w wiele uwag i spostrzeżeń, obok których większość ludzi przechodzi obojętnie. Ma w sobie coś z artysty, łatwo się zachwyca, a nade wszystko uwielbia naturę, doliny, góry, zwierzęta. Jest wrażliwą istotą i potrafi dostrzec piękno właściwie wszędzie. Charakteryzuje go jednak także zamkniętość i niedostępność w przypadku gdy ktoś próbuje mu udowodnić prawdziwość własnego zdania. Artem panicznie boi się wpływów innych, stąd też często trwa przy swoim, uparty jak ten ruski cep, nie próbując nawet zastanowić się nad możliwą omylnością swych zawierzeń.

Poza skłonnościami do pakowania się w kłopoty, Artem charakteryzuje się też zadatkami na wybitną kurę domową. Lubi biegać po domu z odkurzaczem, pucować powierzchnie płaskie scierką, prać i prasować wysłużone koszule. Taka słowacka wersja perfekcyjnej pani domu. Jednak jego wadą fabryczną jest brak umiejętności kucharskich, które poziomem nie wykraczają poza przygotowanie knedliczków (szczęście w nieszczęściu jest takie, iż poziom talentu kucharskiego jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu zdolności saperskich - i tak oto Artem potrafi (mniej lub bardziej zamierzenie) wysadzić kuchnię w powietrze za pomocą wszystkich dostępnych w kuchni przedmiotów, poczynając od mikrofali, poprzez płyn do mycia naczyń, na wykałaczkach kończąc).
Jest dość nieporadny także w paru innych dziedzinach, jako że wychował się przede wszystkim w siostrzanych ramionach, gdzie praktycznie nie miał prawa głosu i wszystko odbywało się bez jego udziału (a nawet gdy to były raczej węgierskie szpony aniżeli czeskie łapki, to i tak jego praca ograniczała się głównie do "ja tu tylko sprzątam").

Nienawidzi, gdy bierze się go za Czecha. Dość gwałtownie reaguje również na sugestię, jakoby mówił w języku zachodniej siostry. Choć istotnie te narody łączy wiele, także i podobieństwo języków, Artem źle znosi tego typu sytuacje. Wszakże tyle się namęczył, by stać się niepodległy - dlaczego więc nikt jego wysiłków nie docenia? Nie próbuj sprawdzać jego reakcji na pytanie: "Ej, ty jesteś z Czech, nie?", jeśli nie chcesz skończyć z połamanymi palcami. Takie sceny sprawiają, że biedaczyna jeszcze bardziej oddala się (w każdym razie mentalnie) od siostry.
Ale wiecie, co jest idealnym narzędziem zjednoczenia tej dwójki? Piwo! Tak, dokładnie, to takie słowo - klucz dla obu Słowian. Czechosłowacki święty Graal, rozwiązanie każdej niesnaski. Co ciekawe, niepozorny Artemka ma do tego trunku większą słabość aniżeli siostra (ma też wbrew wszelakim pozorom głowę mocniejszą niż ona). Niestety, bieg wydarzeń spowodował, że wspólne wyjście na kufel czy dwa stało się raczej wspomnieniem (pić z wrogiem, siostrą, która traktowała cię jak dziecko tyle lat, od której uciekłeś i odwróciłeś się plecami w tak okrutnych okolicznościach? Cóż... Chyba lepiej i bezpieczniej będzie pić do lustra). Chłopakowi trochę tego brakuje, ale stara się nie dać tego po sobie poznać w towarzystwie. Co innego w samotnym zaciszu domu, gdzie może schować się pod kołdrą i porozpaczać nad niesprawiedliwością świata i nadmiarem wyborów moralnych.

A bo tak, bo Artem to taka beksa jest! Och, czego się spodziewaliście po tej porcelanowej niemieckiej marionetce? Można by wysnuć przypuszczenia, iż ma te same geny co galaretowaty Łotysz, zdarza mu się bowiem nieraz rozpłakać nawet i bez konkretnego powodu. A bo to niepokoje w kraju wybuchły, a bo to siostra go nie lubi, a bo to kwiatek mu usechł albo krówki ciągutki się skończyły (to jedna z tych rzeczy, za które kocha Polskę - od krówek jest wręcz uzależniony i pewnie gotów byłby targnąć się na własną niepodległość, gdyby był to jedyny sposób na zdobycie tych pyszności). Przyczajony histeryk, ukryta ofiara losu. Skłonność do płaczu przejawiał od dzieciństwa (na którego etapie mentalnie chyba się jak na razie zatrzymał...) i do dzisiaj mu to nie przeszło. Jednakowoż nie należy wiązać tej cechy z bezbronnością - czasem Artem musi się po prostu wypłakać, by potem wstać, otrzeć łzy z ryjka i, ku zdziwieniu szyderców, pójść dalej.

♥ Relacje:
Rzesza: Tatuś! ...O, zaraz, wróć. Może to lekka przesada z tym tatą. Nazwijmy go raczej... promotorem i współtwórcą słowackiego państwa. Gdyby nie on i jego propozycja sojuszu, Słow pewnie nadal robiłby za czeską maskotkę. Albo węgierski podnóżek. Nic zatem dziwnego, że Artem z niemal nabożną czcią traktuje Niemca, złego słowa o nim nie powie i nawet nie śmie pomyśleć, że może został przezeń użyty jako tanie i naiwne mięso armatnie. Gdzie tam, hańba i kula w łeb temu, kto coś takiego zasugeruje!

Polska: Kochany starszy braciszek z zapasem przepysznych krówek i... Moment. To chyba ten, którego pomogliśmy Rzeszy skopać. Ups. No cóż... Jak tak leży półmartwy na ziemi, to chyba nie przejmie się za bardzo, jak zabierzemy mu parę krówek i przygranicznych miejscowości, prawda? Na pewno nie będzie mieć nic przeciwko. A nawet jeśli, to my go skontrargumentujemy serią z automatu. W kolana, coby go za bardzo nie uszkodzić - w końcu to nasz kochany starszy braciszek.

Czechy: Ach, kolejny członek rodziny, jak miło! Może i nie ma krówek, tak jak Feliks, za to jest najlepszym kompanem do kufla czy dwóch. No... Była. Teraz to wróg i lepiej się do niej nie zbliżać, przynajmniej gdy Rzesza patrzy. A gdy nie patrzy...? Cóż, raz po raz Artemka nieroztropnie zbliża się do siostry w nadziei, że jeden słodki uśmiech wystarczy na uzyskanie wybaczenia - i zwykle wraca do siebie z podbitym ślepiem. A potem, naiwne biedactwo, znów robi to samo. Braterska miłość i przywiązanie bywają zgubne.

Węgry: Prędzej czy później musieliśmy dojść do tego punktu; miejmy to już za sobą. Słowacy patrzą na Węgrów jak Polacy na Rosjan. Ich stosunki są, mówiąc oględnie, tragiczne. Przyczyn jest wiele, jedną z nich jest kwestia migracji i mieszkania na nie swoim podwórku. Jeśli się zagłębić w dane natury demograficznej, można spostrzec, jak wielu jest tu Węgrów. Niektórzy stwierdzają żartobliwie, że Bratysława to miasto Madziarów, a Słowacy spadli tam do kategorii mniejszości narodowej (co, o zgrozo, nie jest dalekie prawdy, gdy spojrzy się w statystyki). Co poradzić – południowi Ugrofinowie (swoją drogą – skąd Ugrofinowie w środku Europy?!) pchali się na te tereny od zawsze, skrupulatnie dążąc do całkowitego ich zagarnięcia. Udawało się im to zresztą po wielokroć, choć – na szczęście, inaczej nie byłoby tej KP! – jak do tej pory wciąż nie na stałe. Jednakże długie, długie lata Artem musiał przeżyć pod węgierskim obcasem, a były to lata złe i opływające w smutek, halucynacje i śmierć z niedożywienia. Madziarka konsekwentnie dążyła do zatarcia wszystkich śladów istnienia słowackiej myśli patriotycznej, świadomości narodowej i samej Słowacji, nie powinno więc dziwić, iż musiał minąć doprawdy szmat czasu i porządny kawał historii musiał zostać spisany w księgach, by stosunki między nimi uległy jakiejkolwiek poprawie. A czy uległy w ogóle…?
Węgry to jedna z nielicznych person, do których Artemka po dziś dzień żywi głęboką urazę i zdecydowanie obustronną niechęć. Z nieopisywalnym zachwytem przyglądałby się, jak płonie wszystko, co choć trochę madziarskie (a że w gęstych płomieniach stanęłaby wówczas także Bratysława… to już inna sprawa). Niestety, płonne to marzenia, jako że Artem zbytnio lęka się legendarnej Patelni, by podejść dostatecznie blisko i zarzucić choćby zapałką.
Niezbitym dowodem na to, iż miłością raczej oni do siebie nie pałają, jest niewątpliwie fakt, iż ku chwale niepodległości (Niepodległości? To chyba coś nie wyszło…) Słowak przy pierwszej okazji zgodził się stworzyć wspólne państwo ze swą czeską siostrą, z którą – czy też pod butem której – nie żyło mu się wszak jakoś specjalnie lepiej. Z dwojga złego… z Czeszką można przynajmniej piwo pić. I nie ma Patelni.

Rosja (czy tam inny ZSRR) : Słowak zawsze do niego podchodził z dystansem. Nawet teraz, mimo "ach, jakże wspaniałej, jakże korzystnej!" sytuacji wciąż się go obawia. Rosjanin budzi w nim niewiadomoskądny respekt, a nawet można zaryzykowaćsugestię, że także sympatię. Artem jest masochistą. No i tak mimo wszystko... rodzina, nie?

Stosunek do Rzeszy:
Czyż przyłączenie się do rzeszy fanów Rzeszy nie było wybornym pomysłem? Było, ach, było! Nie wolno temu faktowi zaprzeczyć.
(spróbuj, a skończysz pod ścianą, uznany za winnego zdrady narodu i skazany na wzbogacenie krwawego graffiti na podziurawionym murku własną krwią)
Wspaniale jest stać się za jednym ruchem stać się niepodległym zarówno od Czech, jak i Rosji i znienawidzonych Węgier.
(jestem niepodległy jestem niepodległy jestem niepodległy)
To jak upiec nie dwie, a trzy pieczenie na jednym ogniu. Lepiej! To jak za użyciem jednej zapałki puścić z dymem cały chlewik! W dodatku zyskaliśmy silnego, wpływowego sojusznika,
(mówią, że jestem marionetką Rzeszy. Kłamią)
a zatem także korzystną, bezpieczną pozycję w Europie. Jesteśmy ważni. Wspólnie władamy całym światem. Może być tylko lepiej, choć i w to trudno mi uwierzyć - obecna sytuacja to dla nas jak raj na ziemi, w którą wdeptaliśmy słabszych od siebie.

♥ Plany, cele:
Rosnąć w siłę! Teraz, gdy po latach, ba, wiekach robienia za cudzą służkę, pora na zamianę ról. Albo chociaż na możliwość spokojnego spędzania dni we własnym, nie podległym nikomu, zacisznym domu. Artem nie wymaga zbyt wiele od życia.

♥ Inne:
♡ Na terenach Czech żyje pół miliona Słowaków. To tak, jakby cała Bratysława wstała, przekroczyła morawskie rzeki i rozpłynęła się po czeskiej ziemi.
♡ Według jakichś bardzo niezależnych statystyk ponad 55% młodych Słowaków mieszka z rodzicami i jest to największy odsetek w Europie.
♡ Każdy zna Janosika. My, Polacy, żeśmy go sobie trochę na jakieś 100 lat przywłaszczyli i po dziś dzień wielu myśli, że był nasz. Słowacy o tym wiedzą, a to przewłaszczenie to błąd niewybaczalny. Chociaż sama postać to dosyć wątpliwy bohater, to Słowacy z braku wielkich wybielili go i darzą miłością. Z tego też powodu każdy artykuł, program, dyskusja itd. na temat relacji polsko - słowackich kończy się potokiem gorzkich żalów odnośnie przywłaszczenia Janosika przez Polaków.
♡ Na podobieństwo wschodniego Wielkiego Gazowego Olbrzyma Brata, Artem zawsze ma pod ręką kij hokejowy tudzież nartę, które wyciąga wedle zachcianki z próżni miedzywymiarowej i których może użyć jako broni ostatecznej zagłady. Legendy głoszą, że przechowuje je w szafie gdzieś pomiędzy Narnią a Atlantydą.
♡ Nawiasem mówiąc, hokej to tutejszy sport narodowy.
♡ Tu kiedyś było Państwo Wielkomorawskie, ale jak tak patrzę na mapy Europy w poszczególnych wiekach, to chyba Słow, Czesia i Polaczek pokroili nieszczęśnika, podzielili się nim między sobą i zjedli. D:
♡ Udaje, że nie zna czeskiego. Obsesja pełnej suwerenności.
♡ Podobnie ma się sprawa języka węgierskiego i rosyjskiego, choć zdarza całkiem odruchowo zarzucić w tych językach jakąś mało przyjemną wiązanką.
♡ Tylko polski jakoś mu nie przeszkadza. Poza tym zawsze okropnie go śmieszył język północnego brata.


EPILOG
Major Spoiler przewidział to wszystko!

Karta postaci znajduje się na terytorium wroga.
Się znaczy na innych forach.
I Republika Słowacka
I Republika Słowacka

Male Liczba postów : 85
Join date : 02/03/2015
Skąd : Z probówki.

Powrót do góry Go down

Piwo, narty, góry, zew słowiańskiej natury. Empty Re: Piwo, narty, góry, zew słowiańskiej natury.

Pisanie by Führer Wto Mar 17, 2015 5:11 pm

Jak ja uwielbiam takie karty, aż przyjemnie czytać <3 Oczywiście akcept.
Führer
Führer
Mesjasz Niemieckiego Narodu

Male Liczba postów : 47
Join date : 26/01/2015
Skąd : Z Equestrii.

https://aph-die-neue-ordnung.forumpl.net

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach