Hetalia: Die neue Ordnung
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

It is not my cup of tea

2 posters

Go down

It is not my cup of tea Empty It is not my cup of tea

Pisanie by Anglia Sro Lut 25, 2015 10:17 pm

Nazwa kraju:
England (dawniej United Kingdom of Great Britain and Northern Ireland - naprawdę lubił tę nazwę, ale Germany, The Bloody Third Reich, musiał mu ją brutalnie wydrzeć).

Imię i nazwisko:
Arthur Kirkland

Strona konfliktu:
Delikatnie rzecz ujmując... po prostu stwierdził, że najbardziej opłaca się życie pod "opiekuńczymi" skrzydłami Trzeciej Rzeszy. To wcale nie tak, że go zmuszono.

Opis wyglądu:
Użyjmy naszej wyobraźni...
Widząc Arthura; nadrzędną cechą, która zwraca uwagę, są oczywiście jego uwodzicielskie bujne brwi, zniewalające od pierwszego spojrzenia. Nieopisane piękno ich kuriozalnego kształtu i grubości oślepia nędzne, niegodne oczy zatrzęsieniem sztywnych ciemnoblond włosków osadzonych na nieprzesadnie wydatnym łuku kostnym. Sam Związek Radziecki najpierw zatrząsł się w trwodze przed potęgą i szlachetnością tychże brwi, a potem upadł pokonany przez przytłaczającą moc krzaczastości. Ich ogrom wprawia w zachwyt, ta zbawienna, kojąca moc daje możliwość doznania chwili uniesienia. Swoim nieprzeciętnym rozmiarem dumnie reprezentują całą jego niemożliwie przystojną skromną osobę. Bo Arthur... Tego nie można ująć w słowa. Ta gracja, szyk i czar, i ta dystynkcja, i fason... one należą tylko do niego. Patrząc na Kirklanda nawet z dalekiego dala można bezproblemowo odróżnić go od pospolitych, nic nie znaczących person, których bezbarwna egzystencja tylko plugawi nieskazitelny blask jego dostojności. Takiej klasy się nie nabywa, z nią trzeba się urodzić. Pod jego okazałymi brwiami ujrzeć możemy najpiękniejsze na Ziemi, duże oczy o okrągłym kształcie, jasnych, gęstych rzęsach i o tęczówkach w soczystym odcieniu najczystszej, świeżej zieleni przywodzącej na myśl moczary znajdujące się niegdyś na obszarze Westminsteru. Jego nos nie jest ani garbaty ani też zbyt zadarty, tylko prosty. Dosłownie idealny. Usta Arthur ma nieduże, z wyraźnie wciętym łukiem kupidyna. Cała jego twarz wydaje się niczym marmurowego posągu. Jego rysy - zdecydowanie arystokratyczne - nie są przesadnie delikatne, ale też nie ostre. Są po prostu piękne. Rozwichrzone, niedługie włosy Kirklanda mają głęboki odcień blondu o miodowych refleksach. W promieniach słońca lśnią niczym złoto. Sylwetce Arthura nie można niczego zarzucić. Nie jest on przesadnie umięśniony, ale też nie chuderlawy. Wzrost ma przeciętny, zaledwie 175 centymetrów.
Na co dzień Anglik ubiera się dość formalnie, w garnitury i krawaty lub muszki, do których nieodłącznie, jeśli oczywiście gdzieś wychodzi, zakłada cylinder albo melonik. Czasem nosi po prostu materiałowe spodnie, koszule i eleganckie swetry, na przykład pullovery. Zawsze natomiast ma na sobie buty zwane oxfordami (oczywiście męskie - bo są też damskie, ale on nie lubi obcasów. :v). Dawno już, szczerze mówiąc, nie przywdział munduru, jednak na razie nie odczuwa takiej potrzeby.
Coraz częściej zdarza mu się nosić okrągłe okulary w srebrnej, cienkiej oprawce, z uwagi na wzrok, który ostatnimi czasy się mu odrobinę osłabił.
Czasem towarzyszy mu inkrustowana laska. Dzierżąc ją, sprawia wrażenie nobliwego (a przynajmniej tak mu się wydaje... Poza tym, fajnie z nią wygląda.).

Opis charakteru:
Classy, Sassy and a bit Smart Assy.
Arthur jest... Po prostu czysto angielski. Tak. Zajeżdża od niego brytyjskością na 315 134 km². Nie śmiejcie się, bo tak najlepiej go określić. Wystarczy tylko zerknąć, a się przekonamy. Słuchając Kirklanda, także trudno o pomyłkę. Przede wszystkim jego akcent - jakim językiem w danej chwili by nie operował, brzmi, jakby mówił po angielsku. I to nie dlatego, że ma drewniane ucho, tylko najzwyczajniej w świecie jest zbyt dumny. Choćby najmniejszą świadomą cząstką siebie musi pokazać, kim jest. Nie wspominając już o tym, że i tak rzadko używa obcych dialektów. To inni mają go rozumieć, nie on ich! Kto by pomyślał! Angielszczyzna powinna nadal pełnić funkcję uniwersalnego narzecza ludzkości, a nie ten bloody german language!
Ale, ale... Mówimy tu o charakterze, nie będę się rozpisywać na temat moich osobistych urazów.
Tak więc (ha! Zaskoczę Was! Można rozpocząć od tego zdanie!), Arthur to wcielenie czystej ignorancji, nie tylko modowej. Oczywiście, potrafi zachować się taktownie, i oczywiście, jest dżentelmenem. Nie znaczy to jednak, że całkowicie wyzbył się swoich barbarzyńskich nawyków, które, niestety lub stety, weszły mu już w krew. Jak na przykład okrucieństwo. Taaak... Czy brutalność. Hm. Lub grubiaństwo i dosadność. Skrzętnie to w sobie, zresztą z dużym powodzeniem, ukrywa. Ale czasem wodze puszczają i wypływają na powierzchnię pikantne aspekty jego charakteru. Poza tym, konwersując z Arthurem, trudno nie spotkać się z sarkazmem, którym posługuje się lepiej niż ojczystym językiem. Pluje nim na prawo i lewo jak jadem. Efekt też jest podobny.
Kirkland bywa bardzo często (jak nie zawsze) impertynencki czy zawadiacki. Ma skłonności do awanturnictwa. Potrafi być też zaczepny. Jest prowokatorem. Odznacza się też szelmostwem, co akurat w jego przypadku definiuje się jako przebiegłość i podstępność. Nie znaczy to jednak, że nie potrafi zachować się szarmancko. Bynajmniej. Arthur ma w sobie pewien magnetyzm. Coś, co imponuje i przyciąga. Może to jego inteligencja i zdolność manewrowania ripostą, może wiedza. Albo specyficzne, czasami czarne, poczucie humoru, jego charakterystyczna cecha. Nie do końca wiadomo, ale wiadomo za to, że każdy przynajmniej raz w życiu chciał być Brytyjczykiem. A w tym coś tkwi. Jakaś... siła. W tym jego nieprzystępnym, lekceważącym zachowaniu. W bezczelnym, acz ujmującym, kpiącym uśmiechu. W tej jego niebanalnej, choć odrobinę nadgniłej osobowości.
...no i nie zapominajmy o tym, że będąc przedstawicielem brytyjskiego społeczeństwa, jest do bólu wręcz dystyngowany. Nienaganne maniery to w gruncie rzeczy podstawa. Kirkland wyssał zasady dobrego wychowania wraz z mlekiem... Matki Ziemi. Co więcej, jak przystało na wykształconego, łebskiego Anglika, świetny z niego dyplomata. Zdarzają się  również momenty, kiedy jest zmanierowany. Gra aktorska to jedna z jego specjalności.
Zazwyczaj gdy z kimś obcuje, robi to tylko dla własnego interesu, z czysto egoistycznych pobudek. Cechuje go zdradziecka, podła natura (nie ważcie się kiedykolwiek mu zaufać, on Was omami!). Anglia potrafi bez skrupułów wbić nóż w plecy, nie czując potem wyrzutów sumienia. Ach, właśnie. Jest wielkim egoistą i nie dba o innych. Kiedyś... kiedyś to co innego. Ale pewna osoba zdradziła go i nadszarpnęła tym samym jego zaufanie. Od tamtej pory każdego traktuje jak potencjalnego przeciwnika. Może to zarówno za sprawą faktu, że on po prostu gardzi wszystkimi wokół.
Arthur nie jest samarytaninem. Nie pomaga w potrzebie, ale też nie oczekuje pomocy. W końcu nie ma na świecie bezinteresowności.


Krótka historia po wojnie:
Od feralnego zakończenia wojny aż do teraz nie miały miejsca żadne zwroty akcji ani ciekawe zdarzenia w życiu Anglii (prócz tego, że go podbito, ale mniejsza). Trwał on sobie spokojnie, z antypatycznym podejściem, zaszyty w swoich angielskich posiadłościach, nieczuły na czynniki zewnętrzne niczym w stanie hibernacji. Postanowił ostatnio trochę się przewietrzyć, rozruszać kości, powtrącać tam, gdzie nie powinien, może przy okazji uprzykrzyć komuś życie. Przecież rzecz nie ma się tak, że on siedzi zupełnie bezczynnie, jak wszyscy pewnie myślicie. Nie, o nie. On po prostu robi to, w czym jest najlepszy - wnikliwie obserwuje, manipuluje i gra pozorami. A poza tym zapewnia sobie jeszcze rozrywkę, bo przecież cóż to by był za nudny świat, gdyby nie parę intryg.

Relacje:
Poland - this shabby little footstool for the German people?
Russia - gives me creeps...
Germany - The Bloody Third Reich. Nobody likes him, nor do I.
Prussia (sounds almost like Russia) - annoying bastard with expectations too high.
Canada - who?
United States of Abnormality America - enormous idiot.
Spain - tomato idiot.
Northern Italy - cute idiot.
Southern Italy - cheeky little squirt.
Japan - relationship a little complicated...
France - Roses are red, violets are blue... Don't like you the most and have no intention of changing my view. Pervert.

It may be that I forgot about someone.
But do not blame me.
I just don't care in the slightest.

Plany, cele:
Anglia nie zamierza zgrywać wielkiego bohatera, ponieważ, bądźmy ze sobą całkowicie szczerzy, nigdy nim nie był, nie jest, i nie będzie, nawet w najmniejszym stopniu. Nie pozwoli sobą pomiatać, ma w końcu poczucie godności i własnej wartości (trochę, co prawda, przesadzone, ale nigdy przecież nie ukrywał, że jest nadętym bufonem), choć na pewno nie będzie zgrywać partyzanta. Nie jest, na przykład, takim Polakiem, i nie jest też naiwny. To nie znaczy, że się podporządkuje, ale nie ruszy nawet palcem, jeśli dana kwestia nie będzie go bezpośrednio dotyczyć. Wiadomo, ten stan wyniosłej obojętności nie będzie trwał wiecznie, jednak w najbliższym czasie nie zapowiada się na to, by próbował buntu. Choć wszystko może się zmienić.Na tę chwilę Arthur pragnie tylko popijać herbatkę we względnym spokoju.

Stosunek do Rzeszy:
Od czasu podbicia w 1946 roku, trwał w czymś na kształt powojennej depresji - bo jak to? On... przegrał? On... został czyimś... nabytkiem?! Już wtedy miał przedsmak tego, jak musiał się czuć biedny, złamany Polska. ...choć nadal mu nie współczuł i, bynajmniej, nie było mu przykro, a tym bardziej nie trapiło go poczucie winy.Przez lata, w których zapadł się jakby pod ziemię i nigdzie nie wychylał, próbował się otrząsnąć, przyzwyczaić do nowych okoliczności, w których to on jest komuś podległy. Miał do swojej sytuacji, jak i do całego tego wielkiego panowania Trzeciej Rzeszy, sceptyczne nastawienie, nadal ma. Ale w rzeczywistości nie wnika. Nie stara się na siłę wyswobodzić. Nie wznieca powstań. Nie rozpala jakiegoś mistycznego ducha patriotyzmu.On czuje się jak najbardziej bezpieczny. Co by się nie stało - Trzecia Rzesza upada? - nie zostanie obwiniony, a i w obecnej swej doli nie ma obowiązku stosowania się do żadnych "ustaw o ograniczeniach" dotyczących ludzi niepochodzących z Niemiec, czyli czerpie z tej relacji same korzyści. Praktycznie jest wolny. Może robić, co chce, ma wolną rękę. Pomijając, on w końcu też jest pochodzenia germańskiego i dzięki temu nie traktuje się go jak osobę "niższej kategorii". A naziści na Wyspach zachowują się grzecznie, nie szukają zwady, więc i on nie podkłada im (zbyt często) kłód pod nogi. Jest, bez ogródek, czysto obojętny.

Inne:
*Jest bardzo staromodny.
*Nosi przy sobie srebrny zegarek kieszonkowy.
*Co za tym idzie, nigdy się nie spóźnia. Ma fioła na punkcie punktualności (podkreślam, że: tylko wtedy, kiedy chodzi o sprawy niecierpiące zwłoki według JEGO rozumowania. Inaczej Arthur umywa ręce - echem... Polska... echem...).
*Ma wszystko w dupie. Ale to chyba żadna nowość.
*Nosi gatki z motywem brytyjskiej flagi.
*"Na brodę Merlina! Widziałeś tego smoka? Przecież to legendarny Szwedzki Krótkopyski (chyba nie muszę się w tej kwestii zbytnio rozpisywać...)!"
*A czy o Five o'clock Tea muszę przypominać...?

PS. Założę się, Majorze Spojler, że nie przewidział Pan tego wcześniej niż ja.
Anglia
Anglia

Female Liczba postów : 11
Join date : 25/02/2015
Skąd : Z krainy mgłą i herbatą płynącej...

Powrót do góry Go down

It is not my cup of tea Empty Re: It is not my cup of tea

Pisanie by Führer Sro Lut 25, 2015 10:59 pm

Nie wiem, kiedy ostatnio czytałam tak porządną, a zarazem zabawną kartę. Zachwyt, sam Führer gratuluje z całego serca.
Akcept.
Führer
Führer
Mesjasz Niemieckiego Narodu

Male Liczba postów : 47
Join date : 26/01/2015
Skąd : Z Equestrii.

https://aph-die-neue-ordnung.forumpl.net

Powrót do góry Go down

It is not my cup of tea Empty Re: It is not my cup of tea

Pisanie by Anglia Sro Lut 25, 2015 11:08 pm

AWWWWWWW!!! Ta pochwała jest... to... to... noażniemogęsięwysłowićnormalnie!!! Tag bardzo dzięękuuuujęęęę~! >///< Pański zachwyt jest dla mnie zaszczytem, mein Führer! :3
Anglia
Anglia

Female Liczba postów : 11
Join date : 25/02/2015
Skąd : Z krainy mgłą i herbatą płynącej...

Powrót do góry Go down

It is not my cup of tea Empty Re: It is not my cup of tea

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach